Obserwatorzy

sobota, 24 sierpnia 2013

Rozdział 19

*Oczami Suzie*

- Sue, jak tam Lou ? - spytała Justine trącając mnie łokciem. Wywróciłam teatralnie oczami.
- Lou ? W porządku, chyba widzicie, nie ? - odpowiedziałam pytaniem.
- Oh daj spokój - usiadła na moim łóżku Vicky - przecież widać, że jesteście razem.
- Um, wcale nie V, on jest z Eleanor, pamiętacie ? - zaprzeczyłam jej podejrzeniom. - Ustaliliśmy z Lou, że jeśli zerwie z Eleanor to MOŻE pójdziemy na naszą pierwszą randkę.
- Czyli jednak coś między wami jest ? Oj głupio się pytam, przecież wy co chwilę się całujecie - zaśmiała się Jussie, na co się zarumieniłam.
- Nie całujemy się ! To było tylko raz... No może dwa, ale to on mnie pocałował wtedy nie ja jego i to w ogóle nie był pocałunek, tylko dotknęliśmy się ustami - pokazałam jej język. - Denerwujecie mnie tym wywiadem więc może was opuszczę..
Odłożyłam Macbooka na stolik nocny, po czym udałam się do pokoju Lou. Zapukałam do drzwi, ku mojemu zdziwieniu otworzył Harry. Wpuścił mnie do środka.
- Przerywam Larry moment ?
- Ty jesteś zawsze mile widziana - uśmiechnął się słodko Louie. Usiadłam na jego łóżku.
- Więc... co Cię tu sprowadza ? - spytał skrępowany chyba moją obecnością Hazz.
- Vicky i Jussie; detektywi - mruknęłam. Louis i Harry zaśmiali się słysząc moje słowa.
- Niech zgadnę. Pytały jak ci się układa z Lou ? - popatrzyłam na niego krzywo.
- Tak - odpowiedziałam po czym na mojej twarzy zagościł grymas
- Coś widzę, że wam się nie układa - powiedział drapiąc się po głowie.
- My nie jesteśmy razem - zaprotestowaliśmy z Louie'm.
- Ale przecież wy-
- Nie całujemy się cały czas. - przerwałam mu. Nastąpiła krępująca cisza, której jakoś nikt nie chciał przerwać. Trochę zaczęło mnie to nudzić więc bawiłam się guzikami od mojej koszuli. Harry bawił się swoim iPhoen'em, a Louis patrzył w sufit.
- To... Co robimy ? - spytałam. Chłopcy na mnie popatrzyli.
- Oglądnijmy jakiś film, może nawet kilka, hm ? - zaproponował Tomlinson.
- Świetny pomysł ! Przebiorę się w coś luźniejszego i zaraz do was wracam - uśmiechnęłam się, a następnie poszłam do naszego pokoju. Pociągnęłam za klamkę...O.o Zamknięte ? Te dwie wredne dziewczyny Niall'a i Hazzy się zamknęły. Ach tak ! Myślały, że w ten sposób pomogą mi i Lou się do siebie zbliżyć. Czy tak trudno zrozumieć, że będziemy ze sobą jak zechcemy, a nie z przymusu ?
- Otwierać ! - krzyknęłam waląc pięściami w drzwi. W odpowiedzi usłyszałam śmiech. Faktycznie, to takie śmieszne. Super, jestem zmuszona do powrotu.
- Zamknęły się - mruknęłam niezadowolona. Położyłam się między Louie'm i Harry'm.
- Przecież to nic złego, możesz spać z nami - powiedział podejrzanie uśmiechając się Styles.
- On ma rację - objął mnie ramieniem Louis. Pocałowałam go w policzek.
- Ej, a ja ? - oburzył się Harold. Popatrzyłam na niego zdziwiona.
- Idź do Vicky, może tobie otworzy - wytknęłam język w jego stronę.
- Mogłabym dostać coś do przebrania ?
- Jasne - Tommo wstał i wyciągnął z walizki koszulkę w paski, którą potem mi podał.
- Louis, jak to możliwe, że wy jeszcze nie jesteście razem ? - spytał Harry
- Jestem z Eleanor, Hazz.... I... ją kocham - uśmiechnął się niepewnie. Wyciągnęłam z kieszeni telefon i włączyłam jakiś systemowy dźwięk.
- Vicky napisała, że już mogę wracać - oznajmiłam po czym szybko wyszłam. Położyłam się na dywanie. Oczywiście kłamałam, dalej nie mogę tam wejść.
Nie powiem, zrobiło mi się przykro. No bo tu taki miły dla mnie, a Eleanor kocha. Nie dziwie się, w końcu jest ładniejsza ode mnie, zapewne zabawniejsza ode mnie, ma śliczne włosy, uśmiech, a i oczywiście Louis ją kocha. Co ja mam ? Wadę wzroku, krzywy nos i policzki jak chomik.
Pojedyncze łzy spłynęły mi po policzkach. Włączyłam playlistę w telefonie, na której mam same smutne piosenki. Podłączyłam słuchawki i zamknęłam oczy.
- Aye, Sue. Co się stało ? - spytał Harry kucając przy mnie. Wyciągnęłam słuchawki z uszu.
- Dobrze wiesz, Hazz - powiedziałam ocierając dłońmi policzki.
- Chodźmy do mnie - zaproponował i pomógł mi wstać. Weszliśmy do jego pokoju. Wszędzie było już pełno ubrań.
- Przepraszam za bałagan - powiedział cicho.
- W porządku.
- Wiesz... Zayn jest wolny - zaśmiał się, na co ja spiorunowałam go wzrokiem. Wcale nie było mi do śmiechu.
- Tsaaa, pocieszenie - mruknęłam pod nosem - Ja chcę Louie'go. - tupnęłam nogą na co Curly ponownie się zaśmiał.
- A mnie nie chcesz ? - zabawnie poruszył brwiami.
- Styles ! Prosze cię, przestań. Ty jesteś z Vicky i jeśli ją zranisz to uwierz mi pożałujesz, więc takie teksty zachowaj dla siebie - niemalże wrzasnęłam.
- Jasne, przepraszam - burknął ze spuszczoną głową. Położyłam dłoń na jego ramieniu.
- No już, nie smuć się. - powiedziałam uśmiechając się delikatnie. - Uh, ale lepiej dla ciebie jeśli będę spać gdziekolwiek indziej.
- Dlaczego ? - spytał przenosząc wzrok z podłogi na mnie.
- Znam Vicky dłużej niż ty i uwierz mi, nie chcesz, aby mnie tu zobaczyła. - odwróciłam się na pięcie i opuściłam pokój. Może nie do końca to przemyślałam. Nie mam zamiaru wracać do pokoju Lou, Vicky i Jus się zamknęły, Harry... Cóż Harry jest trochę dziwny. Pozostaje mi Liam, Zayn lub Niall. Z tego co wiem Liam i Niall są w jednym pokoju, więc... Oh. Zapukałam do drzwi z numerem 314.
Otworzył mi Zayn, w samych bokserkach. Pewnie już spał.
- Susannah, co ty tu robisz ? - spytał zaspany. Jejku, wyglądał uroczo.
- Vicky i Justine się zamknęły i tak jakby nie mam gdzie się podziać... - uśmiechnęłam się. Chłopak zrobił krok w bok pozwalając mi tym samym wejść do środka. W pomieszczeniu panowała ciemność. Zayn zamknął za mną drzwi.
- Czy mógłbyś mi dać jakąś koszulkę ? - odezwałam się.
- Jasne. - odpowiedział Malik, a po chwili poczułam jak podaje mi t-shirt. Ściągnęłam z siebie koszulę oraz szorty pozostając tylko w bieliźnie. Nagle światła w pokoju się zapaliły, a w drzwiach stanął zdezorientowany Louis.
- Oh, skoro cię znalazłem to nie przeszkadzam... - wybełkotał wycofując się.
- Louis. - zaczęłam. Podeszłam do niego. - Przestań mi mieszać w głowie, proszę.
- Powiedziałem to tylko po to-
- Tak, znam tą historię. - przerwałam mu. - A teraz, chce znać prawdę, Lou.
- Prawda jest taka, że stoisz w bieliźnie w holu. - zaśmiał się. - Chodźmy do mnie...
- Nie. - zaprotestowałam. - Powiedz to teraz.
Nie odpowiedział. Pokiwałam głową zaciskając usta.
- Tak myślałam... - mruknęłam zatrzaskując za sobą drzwi. Ubrałam koszulkę Zayn'a i położyłam się na jego łóżku. Otuliłam się pościelą, która pachniała jego perfumami. Bez zbędnych pytań Mulat  zgasił światło i dołączył do mnie, przytulając mnie do siebie.
- Nie martw się, Sue. Kiedyś zrozumie, jak cenną osobę stracił... - powiedział Zayn.
- Dziękuję, Zayn. - pocałowałam go w policzek.
- Wiesz, zawsze jeśli nic z tego nie wyjdzie to masz mnie. - zachichotał uroczo.
- Wiem, Zayn. Jesteś wspaniały. - odpowiedziałam cicho. - Wszyscy jesteście wspaniali... Nie mogę uwierzyć, że jestem tutaj, w twoim łóżku, z tobą, w Los Angeles. Miesiąc temu to wydawało się być nierealne.
- Uwierz, Susannah. - pogłaskał mnie po policzku. Ułożyłam się wygodnie splatając nasze nogi ze sobą i zasnęłam.