Obserwatorzy

sobota, 31 marca 2012

Rozdział 6

*Oczami Vicky*

Idąc z Suzie korytarzem do pokoju 358 słyszałyśmy Niallera który krzyczał na Zayna :
-Zayn musiałeś własnie w tym momencie?
Słysząc to popatrzyłyśmy się na siebie po czym zachichotałyśmy pod nosem. Gdy doszłyśmy pod drzwi hotelowego pokoju nasunęła się myśl którą ja powiedziałam pierwsza:
-Ty pukasz!
-Nie! Ty pukasz!
-Nie! Ty zapukaj!
-No dobra pukamy razem! - powiedziała Suzie.
I na 3,4-ry zapukałyśmy. Gdy Liam otworzył drzwi nasz widok nie pozwolił nam wejść do srodka. Wszędzie były wielkie kałuże wody, pełno piór, jakieś ciuchy na środku (piękne ciuchy ) itp. Stałyśmy jak wryte gdy Harry odezwal sie do nas słowami:
-Co tak stoicie? Wchodźcie właśnie bawimy się w chowanego chcecie z nami? - zapytał zabawnie.
-Oczywiście! Kochamy zabawe w chowanego- krzyknęła Suzie. (obydwie uwielbiamy się w to bawić)
Więc stworzyliśmy nowe drużyny po 2 osoby. Gołąbeczki oczywiście razem czyli Niall i Justine, jeśli mowa o gołębiach to Lou wybrał Suzie a Harry poprosił mnie bym się z nim chowała a Liam został z Zayn-em. Gdy osób przybyło (ja i Suzie) zabawa wykroczyła poza granice pokoju. Bawiliśmy się po całym hotelu a pierwsi zaczęli liczyć Zayn i Liam. Liczyli na zmianę do 50
- Jeden- krzykną Zayn
-Dwaaa- odpowiedział krzykiem Liam (...)
Gdy skonczyli liczyć zaczeli nas szukać. Niall i Justine poszli do męskiego WC. Justine na poczatku troche się opierała lecz po chwili ulegla. Niall usiadł na zamkniętym klozecie a Justine na jego kolanach. Niall zaczą szeptać jej do ucha:
-Wiesz że od momentu gdy poprosiłaś mnie o numer nie mogę przestać o tobie myśleć.
-Ja o tobie też...- odpowiedziała Justine ze sztucznym bananem na twarzy. Chłopak zauważył, że Justine nie ma ochoty rozmawiać o "nich" więc zmienił temat (...)
Louis i Suzie schowali się w pod biurkiem przy hotelowym barze. (...)
Ja i Harry postanowiliśmy schować się w restauracji w której chłopcy jedli dzisiaj śniadanie.
-Wiesz że od momentu gdy poprosiłaś mnie o numer nie mogę przestać o tobie myśleć.
-Ja o tobie też...- odpowiedziała Justine ze sztucznym bananem na twarzy. Chłopak zauważył, że Justine nie ma ochoty rozmawiać o "nich" więc zmienił temat (...)
Louis i Suzie schowali się w pod biurkiem przy hotelowym barze. (...)
Ja i Harry postanowiliśmy schować się w restauracji w której chłopcy jedli dzisiaj śniadanie. Weszliśmy pod stolik który był pod ścianą a na nim stał wazon z różami i świeca. Usiadłam lewym bokiem do ściany a Harry naprzeciwko mnie. Po chwili zapytał czy czuję coś do Lou więc odrazu odpowiedziałam mu:
-Tak kocham go lecz on kręci z Suzie...
- Rozumiem! - przerwał mi Harry jakby zbulwersowany tą odpowiedzią i Niechciał już ze mną rozmawiać. Odwrócił się plecami do ściany i spuścił głowę w dół.
Chciałam dokończyć lecz nie mogłam wydobyć z siebie żadnego słowa. Przytuliłam go najmocniej jak potrafiłam. Odwrucił się w moją stronę, włożył delikatnie rękę pomiędzy moje włosy i zaczął przysówać twarz ku mojej.
Czółam że on chce to zrobić ale to nie było miejsce na nasz pierwszy pocałunek! Odsunęłam głowę w tył a on już wiedział o chodzi.
Westchną smutno i znowu oparł się o ścianę. Nagle polożyłam palec na jego ustach... Uszłyszałam kroki paru osób które wchodziły na stołówkę. Nagle ktoś podniósł obrus zwisający do ziemi. Był to Liam mówił że szukają nas już pół godziny i nikogo jeszcze nie znaleźli. Wstając z pod stołu Harry wyciągną różę z wazonu i podał mi ją a ja szepnęłam mu na ucho:
 - Nie smuć się że tak postąpiłam ale nasz pierwszy pocałunek musi być idealny. Usmiechnęłam się do niego i poszliśmy szukac reszty(...) Gdy znaleźliśmy już wszystkich poszliśmy do pokoju z zamiarem sprzątania tego bałaganu. W momencie wejscia wszyscy wybuchnęli śmiechem i usiedliedl na kanapie. Suzie zapytala:
-chcecie coś do picia?
-ja poproszę- powiedział Lou.
Wszyscy popatrzyliśmy na Suzie a ona powiedziała
-No dobra widzę że wszyscy chcą więc pójdę z dziewczynami przygotować. Wstałyśmy i udałyśmy się do kuchni po picie lecz nasze plany się lekko zmieniły. Opowiadałyśmy o tym jak było w naszych schowkach i stwierdziłyśmy że zabawa w chowanego bardzo zbliża. Po chwili plotkowania wzięłyśmy picie i posłyśmy do pokoju lecz wychodząc z kuchni słyszałyśmy że chlopcy też konwersowali na ten temat . Podałyśmy picie i usiadłyśmy koło swoich par. Harry włączył MTV a właśnie leciala piosenka What Makes You Beautiful. Zaczęliśmy śpiewać, każdy z chłopaków swoją część a refren wszyscy z nami. Gdy nadszedł moment solowy Hazzy ten wstał i zaczą śpiewać patrząc mi w oczy!
Czułam się jak zaczarowana i miałam motyle w brzuchu(...)
Po skończonej piosence przytuliłam go. Nagle naszą uwagę odwrócił komunikat a dokladnie:
Dzisiaj o 18 odbędzie się podpisywanie płyt One Direction w Manhattan Mall.
-kompletnie zapomnieliśmy! -krzykną Niall.
-Już jest 17:26- wrzasną Harry.
-Mamy jakieś dziesięć minut!- wykrzyknęli wszyscy razem.
Lou zapytał nas czy pójdziemy z nimi ja i Justine zgodziłyśmy się lecz Suzie zapytała go
-A może ja nie pójde bo jeszcze prasa zrobi afere że masz nową itp no i będziesz miał problemy.
-Problemy przez ciebie? Skarbie nie ważna jest prasa czy paparazzie poprostu poznają cię i żadnej afery nie będzie- powiedział Louis przytulając Suzie.
-Chłopcy mamy jeszcze 4 minuty musimy jechać -powiedział Zayn więc wszyscy wyszliśmy z pokoju. Gdy byliśmy już przed budynkiem tłumy fanek nie dawały nam wejsc do środka a ochrona była już na miejscu. Postanowiliśmy wejść tyłem (...)
Weszliśmy do jakiejś piwnicy gdzie było ciemno więc złapałam Harrolda za rękę. (..)
Lou zauwarzył jakąś windę więc postanowiliśmy tam wejść by wyjechać na górę. Gdy my wchodziliśmy do windy Zayn wiązał buta... Nagle drzwi zamknęły się a winda pojechała do góry. Wszyscy mieliśmy miny jakbyśmy zobaczyli zombie a ja z przerażenia scisnęłam reke Hazzy. (...)
Zayn na dole zadzwonił po menagera i okazało się że pomyliliśmy drzwi! Napięcie w windzie rosło a ja podeszłam do Suzie & Justine by przytulić przyjaciółki. Nagle chłopcy przyłączyli się do nas i zrobiliśmy wielkie grupowe przytulanko Ale w windzie nie było zbyt przyjemnie zapach wilgoci, smaru i ogólnie jakiś smród był odrażający. Niall wziął Justine za rece i zaczął mowić:
-Gdyby był to nasz ostatni moment razem chcę ci powiedzieć że ko...
Niall przerwał swoją mowę bo ku naszemu zdziwieniu drzwi nagle się otworzyły! Była to zasługa Zayna który wezwał pomoc. Przygoda z windą dobrze się zakończyła lecz teraz jest jeszcze jedna ważna sprawa... SPOTKANIE Z FANAMI!!!!! Pobiegliśmy do wyznaczonego miejsca a Harry nawet wziął mnie na barana Gdy weszliśmy do sklepu lekko się zgubiliśmy w tym tłumie lecz wreszcie wszyscy usiedli i nawet dla nas trzech były krzesła.

czwartek, 29 marca 2012

Rozdział 5

*Oczami Justine*

Ostatni wieczór mogę zaliczyć jak najbardziej do najlepszych wieczorów w moim życiu.
Opuściłyśmy klub o północy. Musiałyśmy się wyspać bo rano czekała nas szkoła. Nie miałyśmy tak dobrze jak nasi nowi znajomi. Chociaż czy oni mieli tak dobrze? Poprzez to, że śledziłam ich każdy ruch dobrze wiedziałam jak wygląda życie chłopaków z One Direction. Każdy dzień był niemalże taki sam. Spanie do południa, udzielenie jakiegos wywiadu to sesja fotograficzna, spotkanie z fanami, koncert i powrót do hotelu po północy... Nie dziwię się im, że byli bardzo zmęczeni. Nie mieli czasu na to co zwykły nastolatek ma czas, no ale cóż takie już jest  życie gwiazd. Podziwiam ich za to wszystko co robili, motywację głównie dawali im do tego fani a przede wszystkim ci chłopcy kochali to co robili. (...) 
Kiedy opuszczaliśmy klub Niall nie chciał mnie wypuścić, prosił mnie żebym została ale niestety nie mogłam sobie na to pozwolić. 
-Justine, proszę cię zostań jeszcze ze mną chodź 10 minut.. -Wyszeptał mi to do ucha i przytulił z całej siły. Kiedy tak mówił na mojej twarzy momentalnie rysował się uśmiech. Owinęłam ręce wokół szyi chłopaka i wyszeptałam:
-Nie mogę Niall, mam obowiązki. Rano muszę iść do szkoły. Zobaczymy się po południu. Dobrze? -Musłam delikatnie policzek chłopaka i odeszłam od niego. Przy wyjściu odwróciłam się a Niall stał dalej w tym samym miejscu i wpatrywał się we mnie. Uśmiechnęłam się. (...) 
Na taksówkę czekałyśmy zaledwie chwilę. Vicky od razu podała adres kierowcy, Marry Way 18b Manhattan.  Vicky opowiadaj jak ci się tańczyło z Harrym! -powiedziała z nutką zaciekawienia w głosie Suzie 
-Jak mogło być? Cudownie po prostu, ja chcę jeszcze raz! -Krzyknęła Vicky, aż kierowca się odwrócił. Wszystkie wybuchłyśmy śmiechem i tak sie zdarzyło, że obydwie z Suzie krzyknęłyśmy w tym samym momencie-JA TEŻ!- Jeszcze przez dobre 20 minut rozmawiałyśmy o tym wieczorze, każda z nas przezyła chyba najlepszy wieczór w życiu. 
-Cholera. -Powiedziałam z podirytowaniem w głosie i wyłączyłam budzik. 6:45, trzeba wstawać. Nie miałam zbyt dużo czasu. Wzięłam kilka najpotrzebniejszych rzeczy i udałam się do łazienki. Po drodze odwiedziłam pokoje dziewczyn i obudziłam je. Wzięłam szybki prysznic i zaczęłam sobie przypominać jak to wczoraj było cudownie, po chwili zaczęłam spiewać jedną z ich piosenek -'what makes u beautifull'. Usłyszałam pukanie do drzwi, to była Suzie. 
-Ucisz sie! -Zaśmiała sie i zaczęła razem ze mną śpiewać. Jednak miałyśmy niezłą obsesję, ogromną. 
Minęło może 10 minut a ja juz byłam gotowa. Ubrałam się w białe conversy, bordowe spodnie i białą bluzkę a do tego moją ulubioną bluzę z GAP'a. Kiedy zeszłam na dół do kuchni dziewczyny już jadły śniadanie. Przyłączyłam się do nich i zjadłam jednego gofra z owocami. 
-Dzwoniła moja mama.. -PowiedziałaVicky. 
-No i co mówiła? -zapytała z zaciekawieniem w oczach Suzie.
-Powiedziała, że mogę dalej z wami mieszkać! -Powiedziała z radością Vicky. 
-Ooo, no to cudownie. - Uśmiechnęłam się i przytuliłam przyjaciółkę. 
Może niektórych zastanawia dlaczego w tak młodym wieku mieszkamy same, ale tak jakoś wyszło. Suzie straciła rodziców w wieku 3 lat, miała dosć mieszkania z okropną ciotką. Vicky, miała dość swojego brata, który przeszkadzał jej ciągle i smiał się z jej idoli. A ja? Po prostu opuściłam dom rodziców, chciałam juz w tak młodym wieku zacząć uczyć się prawdziwego życia. Tak się stało, że wylądowałyśmy w tym mieszkaniu.  I raczej szybko się to nie zmieni.. 
Godzina 7:35 czas wychodzić do szkoły żeby się nie spóźnić. Zabrałyśmy szybko nasze torby i ruszyłyśmy w drogę. Szkoda, nie znajdowała się daleko. Jakieś 2 przevznice od naszego domu. Podczas trasy mijałyśmy hotel chłopców. Każda z nas spoglądnęła na niego z ogromnym uśmiechem na twarzy. Po chwili dostałam sms-a od Niall'a- 'poczekaj chwilę, już biegnę x' -Przeczytałam go w ciszy a za chwiulę pokazałam go dziewczynom. Żadna z nas nie wiedziała o co chodzi, po chwili z głównych drzwi hotelowych wybiega Niall. Podbiegł do mnie i przytulił, ja to odwzajemniłam. 
-Stęskniłem się za tobą. -Wyszeptał mi do ucha i pocałował mnie w policzek. 
-To miłe co mówisz. Ale niestey musze iść teraz do szkoły. -Spuściłam głowę w dół. 
-Nie pójdziesz nigdzie, zostań ze mną. Ile masz dzisiaj lekcji? -Zapytał. 
-Trzy.. 
-No to wszytsko jasne, zostajesz ze mną! -Uśmiechnął się i podniółs mnie do góry i zrobił ze mną dwa obroty. Czułam sie wtedy cudownie, cięzko jest mi opisać to uczucie. Miałam takie motylko w brzuchu, aaa! Kiedy mnie postawił odwróciłam sie w stronę patrzących na nas dziewczyn i powiedziałam. 
-Dziewczyny, nie pójdę dzisiaj do szkoły. Z resztą i tak mam tylko 3 wf. Zostaniecie z nami? -Popatrzyłam na nie z nadzieją w swoich niebiesko-zielonych tęczówkach i uśmiechnęłam się. 
-Nie musimy iść, przyjdziemy po 12. -Powiedziała Vicky i pociagnęła Suzie za rękę. 
-Udanej zabawy!-Krzyknęła Suzie. 
Niall chwycił mnie za rękę i zaprowadził do swojego hotelu. Ich apartament już znałm dobrze, byłam tam z resztą wczoraj. Okazało się, że każdy z chłopców jeszcze śpi. Postanowiliśmy ich zbudzić. Udaliśmy się do pokoju Lou. Niall miał w ręce szklankę z zimną wodą, ja też. W pewnej chwili wylaliśmy wodę na Lou. Ten stanął od razu na nogi. Wziął poduszkę do ręki i powiedział. 
-To tak się teraz bawimy? Zaczął mnie bić poduszką, po chwili Nialler go zaatakował a ja miałam czas aby sięgnąć po jakąś. Bawiliśmy się tak z 15 minut, później przyszedł Zayn, Liam i Harry. Obudziły ich nasze wrzaski, dołączyli się do zabawy. :D 
Po obfitym śniadaniu chłopcy postanowili zacząć coś robić. Oczywiscie mieli ochotę na zabawę. Wszystko było przez nich bardzo dobrze ustalone, podzieliliśmy sie na 3 druzyny po 2 osoby. Liam z Zaynem, Harry z Lou i ja z Niallerem. <3 Zaczęliśmy grać w chowanego, ta zabawa zawsze sprawia wiele radości. Liam i Zayn szukali nas, ja z Niallerem schowałam się w schowku na pościel w korytarzu. To nas bardzo zbliżyło. Chłopcy nie mogli nas znaleźć a może nie chcieli? Dzięki nim mogłam bardziej poznać Nialla. Siedzieliśmy non stop objęcięci w ciemności. Aaaa jak romantycznie! Nagle Niall powiedział coś co bardzo mnie uszczęsliwiło, od razu uśmiechnęłam się 
-Wiesz co? Non stop myślę o tobie, nie mogę przestać..
-Ja o tobie też. -Zaczęliśmy się zbliżać i juz prawie nasze usta sie zetknęły ale Zayn otworzył drzwi i krzyknął :
-Haha! Mam was! -Spojrzeliśmy na niego z miną 'WTF?' 
-Wiesz co Zayn w takiej chwili? -Niall wstał i szturchnął go łokciem. 
Nagle otworzyły się drzwi wejściowe to była Vicky i Suzie... 

wtorek, 27 marca 2012

Rozdział 4

*Oczami Suzie*

W klubie czekali na nas chłopcy.  Jak zwykle wyglądali perfekcyjnie. Nialler na powitanie pocałował Justine, a ona się zarumieniła. Słodcy są <3 Liam, Zayn i Louis byli ze swoimi dziewczynami. Pierwszy raz widzę Eleanor Calder na żywo i jest jeszcze ładniejsza niż na zdjęciach. Nie wiedziałam, że Zayn chodzi z Kendall Jenner (dop.aut. hahahah wiem ;p) O.o No i  nie pojmuję tylko jednej rzeczy... Dlaczego Lou dał mi swój numer telefonu skoro jest z Eleanor ?
- Lou, możemy porozmawiać ? - spytałam. Oderwał się od swojej (tylko ją przytulał) dziewczyny i poszliśmy gdzieś z dala od wszystkich.
- O co chodzi ? - uśmiechnął się. Ugięły się pode mną kolana. Kocham ten uśmiech. Najbardziej na świecie. Wpatrywanie się w plakat a prawdziwego Louisa Tomlinsona to co innego.
- Jakby to ująć... Dlaczego dałeś mi swój numer telefonu kiedy jesteś z Eleanor ? - spojrzałam smutno w jego oczy. Lou podrapał się po głowie.
- Bo wtedy... Zapomniałem o niej. Myślałem tylko o tobie - odgarnął kosmyk włosów spadając na moją twarz. Z moich ust wymknęło się ciche 'Awww'
- Nie pomyślałeś, że robisz nadzieję głupiej fance, która cię kocha nad życie ?
- Nie jesteś głupia - zaprotestował.
- Louis, idziemy zatańczyć - pociągnęła go za rękę Eleanor. Popatrzyłam na nią wzrokiem WTF ?!, co odwzajemniła perfidnym uśmiechem jakby... Zwycięstwa ? Westchnęłam pod nosem i ruszyłam na poszukiwania którejś z moich przyjaciółek. Vicky tańczyła z Harry'm a Justine siedziała z resztą. Dołączyłam do nich.
- Nie przejmuj się nią - poklepała mnie po plecach.
- Nie przejmuję się ! - oburzyłam się.
- Nie wcale i w ogóle - wystawiła język.
- Wiem, że to głupie pytanie ale jak masz na imię przyjaciółko Justine ? - wyszczerzył się Niall.
- Umm Susannah, możesz do mnie mówić Suzie czy Suze, jak wolisz - posłałam mu ciepły uśmiech.
- W takim razie Suzie, poznaj moją dziewczynę - zaczął Zayn
- Kendall Jenner, miło cię poznać - przerwałam mu z bananem na buzi :)
- Ciebie też. To ile macie lat ? - uśmiechnęła się.
- Piętnaście - odpowiedziała Justine. Nialler objął ją ramieniem.
- Zostawmy gołąbeczki same i chodźmy potańczyć ! - rozkazał z entuzjazmem Liam.
- Nie, my też idziemy... I jakie gołąbeczki ? - powiedziała Justine wstając. Na jej słowa Nialler posmutniał. Wszyscy mnie zostawili bo ja oczywiście nie miałam pary. Tkwiłam w tym samym miejscu i obserwowałam Lou z Eleanor. Był z nią szczęśliwy. Jestem naiwna, że zrobiłam sobie nadzieję przecież on jest sławny no i ma dziewczynę... Jednak wciąż zastanawiają mnie jego słowa "Zapomniałem o niej. Myślałem tylko o tobie" W pewnym momencie Eleanor wyciągnęła telefon z kieszeni, potem powiedziała coś do Lou i wyszła, a on skierował się w moją stronę. Usiadł koło mnie - Dlaczego siedzisz tu tak sama ?
- Bo nie miałam pary - mruknęłam patrząc tępo w przestrzeń
- Teraz masz - wstał po czym podał mi dłoń. Niepewnie ją chwyciłam. Zaciągnął mnie na środek parkietu. Nie sądziłam że tak dobrze tańczy. Następna piosenka była wolna.
- Jak Ci na imię ? - spytał łapiąc mnie w biodrach i przyciągając do siebie. Zawiesiłam ręce na jego szyi. Następny nie wie -.-
- Susannah - powiedziałam niepewnie.
- Dla mnie będziesz Suze - szepnął mi na ucho. Przeszedł mnie dreszcz. Położyłam głowę na jego ramieniu. Bujaliśmy się w rytm muzyki. Czułam się bezpieczna w jego objęciach.
- Sue, wracamy - powiedziała Vicky, która właśnie do nas podeszła.
- Okej - westchnęłam po czym zostawiłam Louisa samego. Przed wyjściem spojrzałam na niego uśmiechając się. Drogę powrotną do domu Justine i Vicky wypytały mnie co jest pomiędzy mną a Lou. Odpowiedziałam, że nic... Przy okazji dowiedziałam się co się dzieje z Harrym i Vicky.

niedziela, 25 marca 2012

Rozdział 2

*Oczami Justine*

Trzeba mieć na prawdę dużą obsesję żeby zjawić się na jakieś spotkanie o 3 w nocy. Ja, Vicky i Suzie miałyśmy taką obsesję na punkcie chłopaków z One Direction. Tylko my wpadłyśmy na pomysł zjawienia się pod Manhattan Mall o tej porze. Nie będę ukrywać, że nam się nudziło. Postanowiłyśmy sobie pośpiewać, ale jakas bogata babulenka mieszkająca na Manhattanie postanowiła zadzonić po policję. Głupia baba. Na szczęście dostałysmy tylko upomnienie. (...)
Około 7 zjawiły się już jakieś dziewczyny, oczywiście gadałyśmy o jednym- ONE DIRECTION!! Ja razem z jakaś Danielle nie pobiłam się o to czyim mężem jest Niall, z tego co widziałam u Vicky i Suzie było podobnie. :D
Wybiła godzina 9, drzwi do Manhattan Mall się owtorzyły a ja razem z przyjaciółkami przekroczylyśmy jako pierwsze próg z szerokimi uśmiechami na buzi. Minęło może 15 minut i zobaczyłam cały skład 1D. Zaczęłam piszczeć jak głupia, wmawiałam sobie 'tylko nie zemdlej, tylko nie zemdlej'. Po zakupie płyty, stanęłyśmy stokojnie w kolejce. Wszystkie byłyśmy podekscytowane, wiedziałyśmy od urodzenia co trzeba powiedzieć przy takim spotkaniu, z tym akuratnie nie było problemu.
-Vicky, tylko jak będziesz dotykać tych loczków Harrego nie zemdlej nam tam bo bęzie akcja niezła! -Zaśmiałam się melodyjnie a Suzie zachodziła się ze śmiechu.
-Ty lepiej uważaj żebyś nie zemdlała jak będziesz dotykać ręki Niallera. -Powiedziała Vicky i zaczeła się śmiać.
-No ja dziewczyny na pewno nie zemdleje jak zapytam Louisa czy za mnie wyjdzie. -Powiedziała Suzie i poruszała zabawnie brwiami.
No i stało się, jesteśmy przed nimi. Jako pierwszy jak zawsze siedział Niall, na końcu Zayn. Suzie poszła pierwsza po ałtografy, przy Lou od razu się zatrzymała i zaczęła z nim flirtować. Vicky zatrzymała się przy Hazzie, chyba jeszcze nie zapytała się o to czy może dotknąć jego loczków bo nie zemldała, pomyślałam śmiejąc się pod nosem. Nadeszła moja kolej, omg nie wierzę stoję własnie przed Niallerem! Kiedy podałam mu moją płytę on uśmiechnął się a ja to odwzajemniłam.
-Może do autografu dołączysz jeszcze numer telefonu? -Popatrzyłam w niebieskie oczy Nialla i zaśmialam się delikatnie przygryzając dolną wargę. Oczywiste było dla mnie, że powie albo 'tak' i tego nie zrobi albo po prostu powie 'NIE' :( Ku mojemu zdziwieniu było inaczej.
-Jasne, czemu nie. Odezwij się wieczorem. -Powiedział Niall z uśmiechem na twarzy i puścił mi perskie oczko. W tym momencie po prosru szczęka mi opadła, nie wiedziałam co zrobić. Usmeichnęłam się po prostu bo wiem, że gdybym się odezwała powiedziałabym coś głupiego. W podskokach podeszłam do Liama po czym zerknęłam w lewo żeby zobaczyć jak radzą sobie dziewczyny.
-OMG, Suzie! Vicky zemdlała! -Od razu razem z Suzie podbiegłyśmy do Vicky, nie wiedziałyśmy co mamy zrobić. Ku naszemu zdziweniu chłopcy zechcieli nam pomóc, Lou przełożył podpisywanie płyt na jutro a reszta chłopców podeszła do nas.
-Dobra, zabieramy ją do siebie do hotelu. -Powiedział Zayn. (...)
Jechałyśmy limuzyną przez NY, myślałam, że nie wytrzymam z wrażenia. Niall usiadł pomiędzy mną a Zaynem. Vicky leżała na Harrego kolanach a Suzie non stop szczerzyła się do Louisa. W limuzynie było dość cicho dopóki Liam nie zaczął gadać z Zaynem, no i poszło. Niall się odezwał.
-Masz może ochote się gdzieś wybrać z nami? -Zapytał Niall z uśmiechem na twarzy
-A mogę wziąć koleżanki ze sobą? -Zapytałam z nadziejąw swoich niebiesko-zielonych tęczówkach na odpowiedź.
-Jeżeli koleżanka się poczuje lepiej to tak, jesli nie przyjdź sama i ja będę sam. - Wypowiadał te słowa z taką delikatnością w głosie i uśmeichem na twarzy.
-Dobrze, więc gdzie mamy być?
-W clubie 'Browns' na Brooklinie.
Uśmiechnęłam się do niego i spoglądnęłam na Suzie i puściłam jej oczko.
Minęło może z 20 minut i byłysmy w apartamencie chłopców, tym to dobrze mieć takie luksusy. Już w limuzynie wiedziałam,że Vicky udawała widziałam jej uśmiech na twarzy kiedy Harry zaczął rozmawiać z Lou. Kiedy 1D opuścili na chwilę pokój, już dobrze czująca sie Vicky usiadła razem z nami na podłodze i zaczęło się szybkie ciche rozmawianie.
-Nie uwierzycie załatwiłam nam randki!! -Powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
-Co? - Powiedziała z niedowierzeniem Vicky
-A mi Lou dał swój numer telefony! -Wykrzyczała Suzie
-A mi Nialler dał swój! - Powiedziałam szczerząc sie do dziewczyn
-Justine, mów co z tymi randkami! -Powiedziała  z zaciekawieniem Vicky.
-A więc wszytskie dzisiaj idziemy do klubu 'Browns' zobaczyć się z chłopakami. Już się dobrze czujesz to wszytskie pójdziemy, jeśli nie to Niall powiedział, że tylko ja mam być no ale na szczęście już jesteś 'zdrowa' -Zaśmiałam się i przytuliłam mocno przyjaciółkę. (...)
Chłopcy weszli do pokoju i...

sobota, 24 marca 2012

Rozdział 1

*Oczami Suzie*

Godzina 3 w nocy.  Wraz z moimi przyjaciółkami - Justine i Vicky stoimy pod Manhattan Mall czekając na podpisywanie płyt !!! Za dziewięć godzin zobaczę mojego męża Louisa Williama Tomlinsona <3 Hahaha nie no żart oczywiście ;p Muszę przyznać, że się nudzę biorąc pod uwagę to, że jesteśmy tu same. Nikt inny nie wpadł na pomysł by być tak szybko ;D Nawet nie wiem po co tak wcześnie tu przyszłyśmy. Może tylko po to by szybciej ich zobaczyć ? Tak to raczej to. Dla zabicia czasu usiadłyśmy na betonie i zaczęłyśmy śpiewać ich piosenki. Miałyśmy zajęcie na 30 minut póki jakaś wścibska kobieta nie zadzwoniła po policję -.-
- Spytam Harry'ego czy mogę dotknąć jego włosów - uśmiechnęła się Vicky.
- A ja Louisa czy za mnie wyjdzie - zaśmiałam się.
- Proszę Was, ja nie muszę o nic pytać Niallera bo to mój mąż - pokazała nam język Justine
- Foch forever na 5 minut - udała obrażenie Vicky na co Justine wybuchnęła śmiechem.
- Cicho kobieto bo znowu policja do nas przyjedzie - uciszałam ją.
- Ok - uspokoiła się. Jakąś godzinę później zaczęły się zbierać inne Directioners. Gadałyśmy z nimi na jeden temat : One Direction. Z jedną nawet się chciałam pobić bo śmiała twierdzić iż Louis to jej mąż. Bezczelna ! Justine i Vicky nie były lepsze ;D No cóż nasza zryta psychika razem jednak coś zdziałała. W końcu nadszedł ten moment. Drzwi się otworzyły, a my jako pierwsze z bananami na buziach przekroczyłyśmy próg. Musiałyśmy kupić płyty bo niestety nie można było swoich. Podeszłyśmy do stolika. Serce biło mi chyba 1000 na minutę. Spojrzałam najpierw na Harryego, który podpisywał plastikowe opakowanie płyty. Czułam jak uderza mnie fala gorąca. Następny był Louis. Przywitał się ze mną, a ja spytałam o to, o co miałam spytać.
- Will you marry me ? - wyszczerzyłam się.
- Oczywiście kochanie - uśmiechnął się promiennie. Podpisał moją płytę i podał ją Niallerowi. Jego blond czupryna opadała na czoło, co wyglądało uroczo.
- Ratunku ! Zemdlała ! - krzyknęła Justine stojąc nad leżącą na ziemi Vicky.
- Zabierzcie ją gdzieś ! - rozkazał po czym powiedział coś na ucho Louisowi. Ten stanął na stole.
- Przepraszamy wszystkich ale podpisywanie płyt przeniesione na jutro ! - powiedział najgłośniej jak umiał. W sali rozległ się pisk. W końcu pozostałe dziewczyny opuściły centrum handlowe. Chłopcy postanowili zabrać Vicky do siebie, do hotelu. My jako przyjaciółki Vicky pojechałyśmy z nimi. Siedzieliśmy w limuzynie. Cały czas obserwowałam Vicky. W pewnym momencie zobaczyłam jak puszcza do mnie oczko... Ona udaje !
- Hej nieznajoma, to chyba twoja płyta - podał mi album Zayn. Patrzyłam na każdy podpis po kolei kiedy ujrzałam pod autografem Louisa jakieś cyfry. To numer telefonu ! OMG ! Nie wieżę !!! Louis Tomlinson dał mi swój numer telefonu ! Chyba śnię ! Uszczypnęłam się... Tak na wszelki wypadek. Nic się nie stało. Popatrzyłam na Louisa. Uśmiechnął się do mnie a ja to odwzajemniłam. Przeniosłam wzrok na Justine, która rozmawiała z Niallerem. Uuuu romans wyczuwam :d
Byłyby świetnie gdyby to okazało się prawdą. Tak patrzę na nich i... pasują do siebie. Aww Harry cały czas trzymał na kolanach Vicky i głaskał ją po policzku. Wyglądało to przeuroczo ;) Siedziałam z samego brzegu limuzyny więc oparłam się głową o przyciemnianą szybę i zamknęłam oczy. Starałam się unormować mój puls, który nadal był nienormalnie szybki. W aucie panowała grobowa cisza. Przerwał ją pisak opon i gwałtowne hamowanie pojazdu. Wylądowałam na nogach Zayna.
- Jesteśmy - powiedział szofer. Jak ninja wkradliśmy się do hotelu. Chłopcy mieli apartament, który był... No cóż jakby to powiedzieć. Wielki ! Każdy miał swój pokój. Harry delikatnie położył Vicky na sofie. Przyniósł szklankę wody. Wylał jej zawartość na twarz blondynki. Ta jak oparzona wstała na równe nogi. Wszyscy skierowaliśmy wzrok na nią.
- Co się stało ? - spytała.
- Zemdlałaś - oznajmił Liam - My pójdziemy pogadać z Paul'em który zapewne nas zabije a twoje koleżanki ci to wyjaśnią - wyszli. Wszystkie trzy usiadłyśmy na dywanie (czasami wolimy podłogę od łóżka) i Justine, która o dziwo wiedziała, że Vicky udawała zaczęła normalną rozmowę co było dziwne bo normalnie by wygłosiła monolog.